K
t
o
T
y
J
e
s
t
e
ś

Kto Ty Jesteś

Kenaya

Polska / Boliwia

1 / Kiedy czuję się Polką

Czuję się obywatelką świata.

2 / Kiedy nie czuję się Polką

Mam w sobie część mistyczną, duchową, której jeszcze do końca nie odkryłam. To duchowość inna niż polska – w Polsce kojarzyłaby się z zabobonami. Chociaż nigdy nie byłam w Boliwii i wiem o niej niewiele, to czuję, że to przejaw drzemiących we mnie indiańskich korzeni.

Pociąga mnie też estetyka kiczu, nagromadzenia kolorów, bodźców. To też uważam za niebezpośredni przejaw latynoamerykańskiej wrażliwości we mnie.

3 / Co dla mnie oznacza bycie osobą o mieszanym pochodzeniu

Otwartość.

Jestem złożona z 2 różnych kontynentów, które mogę ze sobą we własny sposób łączyć.

Niwa

Polska / Niemcy

1 / Kiedy czuję się Polką

Kiedy działam żywiołowo, spontanicznie, z uporem, niepokornie.

2 / Kiedy nie czuję się Polką

Gdy spokojnie akceptuję teraźniejszość i płynący czas.

3 / Co dla mnie oznacza bycie osobą o mieszanym pochodzeniu

To poczucie pewnej nieprzystawalności i przez to też trochę osamotnienia. Czujesz, że nie do końca jesteś „jednolity, spójny, składny”.

Pamela

Polska / Liban

1 / Kiedy czuję się Polką

Kiedy opowiadam innym o Polsce.

2 / Kiedy nie czuję się Polką

Jestem Polką tak samo, jak jestem Libanką, niezależnie od niektórych obostrzeń natury politycznej czy antagonizmów ze strony osób o ograniczonej perspektywie.

3 / Co dla mnie oznacza bycie osobą o mieszanym pochodzeniu

Byciem sobą.

Piotr

Polska / Ekwador

1 / Kiedy czuję się Polakiem

Przyzwyczaiłem się do pytań, skąd jestem.

Myślę, że proces poznawania własnej tożsamości zacząłem, kiedy w wieku 10 lat poznałem swojego ojca. Zobaczyłem wtedy, że jego uroda, akcent, sposób mówienia – wszystko pokazuje od pierwszych sekund, że nie jest Polakiem.

Poza tym sukcesy sportowe naszej reprezentacji – jestem ogromnym fanem piłki nożnej i kiedy Polska w 2016 roku awansowała do ćwierćfinałów, byłem niezwykle dumny i wzruszony. Nie potrafię tak reagować na sukcesy Ekwadoru.

2 / Kiedy nie czuję się Polakiem

Jedynie gdy jestem wśród Ekwadorczyków lub pół-Ekwadorczyków i siedzimy wspólnie, widzę pewne zachowania charakterystyczne dla południowców, coś, co jest tylko i wyłącznie w nas i co być może tylko południowcy są w stanie zaakceptować.

Niestety nie mówię płynnie po hiszpańsku, przez co nie mogę się w pełni poczuć Ekwadroczykiem.

3 / Co dla mnie oznacza bycie osobą o mieszanym pochodzeniu

Dar, z którego jestem niezwykle zadowolony. Jesteśmy oknem na świat dla ludzi, którzy tego nie mają. Dzięki osobom mieszanym świat przestaje być czarno-biały, a zaczyna być po prostu ludzki.

Jednocześnie mam w sobie pewną „pustą” część, którą chcę wypełnić. To brzmi negatywnie, ale to nic złego – ta pustka mnie wzbogaca, jest „czymś więcej”, niż mogą mieć osoby niemieszane.

Nigdy nie byłem w Ekwadorze, ale już wiem, że pozostawi to we mnie trwały ślad.

Oresz

Polska / Persja

1 / Kiedy czuję się Polakiem

Permanentnie, dogłębnie i w całej rozciągłości. Nigdy nie czułem się inaczej.

Odczuwam dumę narodową, fakt, że przynależę do niego ze wszystkimi jego przywarami, niedociągnięciami i absurdami, które, mimo że czasem uciążliwe i frustrujące, są mi zrozumiałe i bliskie.

Nade wszystko jednak bliskie jest mi polskie poczucie humoru – krnąbrne i specyficzne, niemożliwe do pomylenia z żadnym innym na Ziemi.

2 / Kiedy nie czuję się Polakiem

Nigdy. Mogę powiedzieć, kiedy nie chcę się nim czuć: kiedy mam do czynienia z czystą i niewymuszoną agresją, podkręconą hektolitrami wódki, wycierająca swoją czerwoną mordę w patriotyczne hasła i ideały. Wtedy chciałbym na chwilę przestać nim być.

3 / Co dla mnie oznacza bycie osobą o mieszanym pochodzeniu

Inne preferencje kulinarne i mniejsza odporność na promile. Może też pewna tęsknota za innością, jakąś odległą krainą, ale to w rzeczywistości mało istotne detale.

Tak naprawdę jest to dla mnie puste hasło, mające jakieś zakorzenienie tylko w sferze intelektualnej, nie w mojej osobowości.

Emily

Polska / Japonia / Anglia / po kądzieli Żydówka

1 / Kiedy czuję się Polką

Kiedy słucham Kabaretu Starszych Panów.

2 / Kiedy nie czuję się Polką

Kiedy jestem w Wielkiej Brytanii. Zmienia mi się wtedy osobowość — nie czuję się ani Japonką, ani Polką.

3 / Co dla mnie oznacza bycie osobą o mieszanym pochodzeniu

To, że zawsze tęskni się za którymś krajem.

Diana

Polska / Gwinea

1 / Kiedy czuję się Polką

2 / Kiedy nie czuję się Polką

3 / Co dla mnie oznacza bycie osobą o mieszanym pochodzeniu

Ermis

Polska / Grecja

1 / Kiedy czuję się Polakiem

Praktycznie zawsze. Od urodzenia mieszkam w Polsce.

2 / Kiedy nie czuję się Polakiem

Może tylko jak byłem młodszy i na siłę chciałem udowodnić swoją wyjątkowość.

3 / Co dla mnie oznacza bycie osobą o mieszanym pochodzeniu

Ciekawsze życie! Posiadanie unikatowego imienia niejednokrotnie pozwoliło mi przebić się w otoczeniu.

Gdzieś głęboko może też ciężar. Będąc pół Grekiem mam poczucie, że powinienem biegle mówić po grecku i utrzymywać kontakt z grecką rodziną, a z tym jest różnie.

Kien

Polska / Wietnam

1 / Kiedy czuję się Polakiem

Zawsze.

Byłem w Wietnamie 3 razy, ale kontakt z tamtą rodziną mam nikły, nie znam też języka.

2 / Kiedy nie czuję się Polakiem

Nigdy.

Nie miałem najlepszych relacji z ojcem, a on reprezentował we mnie cały Wietnam, więc tym bardziej nie czułem potrzeby zbliżenia się do jego kultury.

3 / Co dla mnie oznacza bycie osobą o mieszanym pochodzeniu

Nie czuję specjalnych korzyści z tego płynących.

W praktyce sprowadza się to do tego, że mam połowę rodziny – bliską w związku krwi, ale odległą w każdym innym sensie – z którą mam „obowiązek” utrzymania kontaktu.

Mieszane pochodzenie oznacza też, że trudniej ci będzie dostać pracę w instytucjach państwowych. Widziałeś kiedyś czarnego policjanta? Albo żółtego listonosza?

Justyna

Polska / Uzbekistan

1 / Kiedy czuję się Polką

W momentach dumy narodowej. Gdy wygrywamy mecze i kibicujemy „naszym”.

2 / Kiedy nie czuję się Polką

W chwilach, gdy widzę nietolerancję.

3 / Co dla mnie oznacza bycie osobą o mieszanym pochodzeniu

Szersze horyzonty i kwestionowanie stereotypów.

Większość ludzi wychowanych w jednej kulturze nie musi kwestionować norm, które obserwuje w otoczeniu, własnej kultury, przekonań „odziedziczonych” z otoczenia.

My, na pewnym etapie życia, prędzej czy później musimy się z tym skonfrontować i siebie w tym umiejscowić.

Diana

Polska / Palestyna

1 / Kiedy czuję się Polką

Przez ostatni tydzień, jak mnie zaprosiłeś do studia, zastanawiałem się nad tym i nie znalazłam takiej sytuacji. Mimo tego, że mam obywatelstwo, 90% życia spędziłam tutaj, nie jestem w stanie powiedzieć, że jestem Polką.

Po mnie od razu widać. Moja mama wygląda jak typowa Słowianka – jasna cera, jasne włosy. Mój brat również ma jasną karnację. Tymczasem gdy byłam mała, znajome mamy mówiły: „ale masz fajną, czarną córunię!”, a ja wtedy myślałam: ...a nie mogę być po prostu fajną córunią?

W szkole byłam niesamowicie gnębiona. Spotykała nas dyskryminacja zarówno od strony dzieci, jak i rodziców. Szczególnie dzieci potrafią być okrutne. Rasistowskie wyzwiska były codziennością. W wieku 8 lat jeździłam między dzielnicami z telefonem zawieszonym na szyi i musiałam wszystko raportować mamie. Dopiero później się dowiedziałam, że codziennie była wzywana do szkoły, bo non-stop z kimś się biłam.

Dokładnie to samo dotykało mojego brata. Nieraz widziałam, jak okradają go koledzy z klasy. Dziwię się, czemu po tych doświadczeniach sam o sobie mówi, że jest Polakiem. Być może to dlatego, że będąc starszym, pamięta lepiej czas spędzony w dzieciństwie z dziadkami w Polsce, zapuścił tu korzenie. Ja się wychowałam w Grecji, gdzie się urodziliśmy. Poza tym dzięki temu, że ma jasną karnację i jest blondynem, nie jest z góry traktowany jak obcy.

Kiedy zaczęły się ataki terrorystyczne, potrzebowałam zapewnienia z otoczenia, że wie, że nie jestem „taka jak oni”. Tymczasem musiałam się zacząć bardziej pilnować i unikać drażliwych kwestii – nie mówić, że jestem pół-Polką, że moi rodzice nie są razem – bo uruchamiało to stereotypy w głowach ludzi i potrzebę dodatkowych tłumaczeń („bo muzułmanin!” A muzułmaninem nie jest).

Znajomi mojego brata albo nie wiedzieli o moim istnieniu, albo nie wiedzieli, jak wyglądam. Wtedy było mi z tego powodu bardzo przykro, ale dziś myślę, że być może on też chciał się uchronić od konieczności niewygodnych pytań, drażliwych żartów i męczących wyjaśnień.

2 / Kiedy nie czuję się Polką

Kiedy muszę się tłumaczyć innym, dlaczego nie jestem Polką.

Klasyczne pytanie: „skąd jesteś?” pociąga za sobą kolejne i wiem, że czeka mnie 3 godziny wyjaśnień. „Ale kim jesteś? Dlaczego tu jesteś? Dlaczego nie tam?”.

To jest wykańczające. Chciałabym móc czasem po prostu odpocząć, powiedzieć: stop. Żyję tu 17 lat.

Kiedy znajomy znajomego pyta „Ile tu mieszkasz?”, po czym w odpowiedzi słyszę „To ładnie mówisz po polsku!”.

W Palestynie byłam raz i wcześnie przekonałam się, że nie jest to moja kultura.

Nie czuję się więc ani Polką, ani Palestynką.

Jak skończyłam 18 lat, zadałam sobie to pytanie: „Kim się czuję?”. Doszłam do wniosku, że nie chcę mieć żadnej etykiety – nie chcę być ani Polką, ani pół-Palestynką, ani nikim innym. Wolę być po prostu Dianą.

3 / Co dla mnie oznacza bycie osobą o mieszanym pochodzeniu

Ciągła walka. Z innymi i z samym sobą.

Szukanie rozwiązań i odpowiedzi.

Alma

Polska / Nigeria

1 / Kiedy czuję się Polką

Ogólnie czuję się Polką, ale to skomplikowane. Pomimo pełnego wychowania w polskiej kulturze, narzucona mi przez otoczenie „obcość” spowodowała, że stawia się mnie w innym miejscu, obok.

Prawdopodobnie to też sprawiło, że mam duży dystans do koncepcji narodów i narodowości – wolę myśleć w kategoriach lokalnych.

2 / Kiedy nie czuję się Polką

Gdy przyjaciele mówią w trakcie rozmowy: „ojej, ty jesteś bardziej polska niż my wszyscy!”. Taki komplement, wypowiedziany nawet żartem, ujawnia ukryte założenie, że powinno być inaczej: jak gdyby oczekiwali po mnie, że będę inna.

Polacy doszukują się we mnie obcego. Tymczasem jestem po filologii polskiej i znam (chociażby) „Pana Tadeusza” lepiej, niż niejeden „rodowity” Polak.

3 / Co dla mnie oznacza bycie osobą o mieszanym pochodzeniu

Dystans.

Carlos

Polska / Meksyk

1 / Kiedy czuję się Polakiem

Zawsze. Nie czuję takich więzi, że czuję się tylko Polakiem, Francuzem (gdzie się urodziłem) albo Meksykaninem.

Nie rozumiem dumy z pochodzenia. Nie wybrałem tego, gdzie się urodziłem, to nie jest moja zasługa. Wybrałem to, co robię w życiu, i z tego mogę być dumny. Oczywiście możesz pielęgnować tradycje swojej kultury, ale nie kosztem innych.

2 / Kiedy nie czuję się Polakiem

Nigdy nie czuję się tu obcy. Może dlatego, że mieszkam w Warszawie – nie jest to w końcu wyznacznik każdego miejsca w Polsce.

Kiedy miałem 6 lat, papież Jan Paweł II przyjechał do Meksyku. Mama przebrała mnie wtedy za strój Krakowiaka i nauczyła formułki, którą miałem wyrecytować na przywitanie. Wszyscy dziennikarze się ze mnie nabijali, a ja ich w zamian ganiałem i nawalałem różańcem.

3 / Co dla mnie oznacza bycie osobą o mieszanym pochodzeniu

Dużo możliwości spojrzenia na kilka kultur z zewnątrz – bez stereotypów ani zauroczeń.

Bogactwo kultur. Nie wyobrażam sobie na przykład czytania Lema po angielsku czy Carlosa Fuentes po polsku.

Gdyby ktoś mi kazał opowiedzieć się po jednej stronie, Polski albo Meksyku, odpowiedziałbym, że jedno drugiego nie wyklucza. To tak jakbyś spytał: „czy nosisz buty, czy spodnie?”

Rami

Polska / Syria

1 / Kiedy czuję się Polakiem

Kiedy mam gości. Wszyscy mówią, że jestem świetnym gospodarzem.

Kiedy dużo piję. (śmiech)

Kiedy pytają mnie, skąd jestem. Bo tu się urodziłem i wychowałem.

2 / Kiedy nie czuję się Polakiem

Kiedy reagują na moją odpowiedź. Niezawodnie pada to samo zdanie: „Ale przecież nie wyglądasz na Polaka”. W ten sposób, pomimo że ja o tym na co dzień nie myślę, ciągle mi się o tym przypomina, ciągle podkreślane jest to, na co ja nie miałem wpływu. Nie obrażam się za takie reakcje, za to z reguły odpowiadam pytaniem: “czy to dobrze, czy źle?”

Nie tylko w Polsce się z tym spotykam. W Holandii, gdzie przez jakiś czas pracowałem, nieraz ludzie reagowali dokładnie w ten sam sposób.

Nie mam nic przeciwko samemu pytaniu. Problem dotyczy tego, jaka myśl za nim się kryje: czy to powierzchowne zwrócenie uwagi na to, że jestem „inny”, czy autentycznie zainteresowanie kulturą mojego kraju? Chętnie opowiadam o Syrii i lubię takie rozmowy, sam uwielbiam poznawać ludzi o innym pochodzeniu i dowiadywać się na temat ich kultur. Chciałbym, żeby Polacy zadawali więcej takich pytań, a nie tylko kończyli na tej obserwacji.

W Niemczech nigdy nie zwrócili mi uwagi na moje arabskie rysy, za to często śmiali się z tego, że jestem Polakiem. Ciekawe jest to, że podczas gdy żarty o Polakach mnie w ogóle nie dotykają, żarty o terrorystach – owszem. Myślę, że wiąże się to z moimi doświadczeniami z dzieciństwa i z tym, przez co musieliśmy przechodzić jako mieszana rodzina w małym mieście. Do miejsca, w którym się wychowałem, nie lubię wracać.

Rzadko czuję się Syryjczykiem. Zawsze miałem wyrzuty sumienia, że nie utożsamiam się z kulturą arabską i nawet tego nie chcę. Dopiero niedawno zrozumiałem, że to najprawdopodobniej wina otoczenia, w którym dorastałem; konsekwencja tego, jak nie do końca przychylnie na nią patrzono.

Nie jestem dwujęzyczny. Mój ojciec musiał szybko się przystosować do polskiej kultury. Bycie lekarzem obcego pochodzenia nie było w tamtych czasach łatwe; bardzo ciężko pracował i rzadko był w domu, nie było więc nawet czasu na naukę języka. Nie jest też Muzułmaninem. Syryjską kulturę poznałem głównie przez tamtejszą kuchnię, którą mama nauczyła się świetnie gotować, a rodzinę poznałem dopiero w wieku 23 lat, jak wybrałem się do Syrii właśnie w tym celu.

Nie czuję się Arabem, oprócz tego, że tak wyglądam i mam takie imię i nazwisko. Nie czuję się też Polakiem, bo nie wyglądam tak i nie mam takiego imienia i nazwiska. Nigdzie nie czuję się naprawdę w domu i wciąż szukam takiego miejsca.

Na fali ostatnich wydarzeń, reakcji na ataki terrorystyczne i kryzysu uchodźczego, w ogóle nie czuję się Polakiem. Podejście Polaków, spłycanie całej kultury Bliskiego Wschodu, sprowadzanie jego mieszkańców w dialogu społecznym do roli zwierzęcia, jest wręcz bolesne, zwłaszcza że wiem, jacy dobrzy ludzie tam żyją. Przez to w Polsce czuję się jak postawiony w świetle reflektora, i paradoksalnie czuję się bardziej Syryjczykiem.

Myślę jednak, że takie stereotypizowanie wzbudzałoby we mnie taki sam sprzeciw, gdybym był 100% Polakiem. Bo chodzi tu przede wszystkim o tę chęć poznania innej kultury.

Ludzie nienawidzą tego, czego się boją, a boją się tego, czego nie znają.

Najgorsze jest to, że ludzie nie czują tej potrzeby poznania. Dla przykładu, Polska i Syria mają wiele cech wspólnych: ludzie w obu krajach są bardzo rodzinni, gościnni, wrażliwi, lubią towarzystwo, nie lubią być sami. Lubią jeść i rozmawiać o jedzeniu. Szkoda, że ludzie tak bardzo szukają różnic, zamiast poszukać podobieństw.

Gdy dowiaduję się, że gdzieś na świecie nastąpił atak terrorystyczny, modlę się, żeby się nie okazało, że to była osoba z Bliskiego Wschodu albo północnej Afryki. Gdy tak jest, następnego dnia czuję dziwne, trudne do wytłumaczenia poczucie winy. Wychodząc z domu, czuję na sobie wzrok innych ludzi. Wiem, że dla nich jestem „przypominajką” tego, co wydarzyło się dzień wcześniej.

Któregoś razu, kiedy pracowałem w Monachium, moja polska koleżanka z firmy wrzuciła na Facebooka post o islamizacji Europy. Wyciągnąłem ją na rozmowę i spytałem, czy boi się islamu i dlaczego. Powiedziała, że czytała przerażające fragmenty Koranu w internecie. Ja w odpowiedzi spytałem, czy czytała Koran w całości. Bo wyrywając z kontekstu, nawet w Biblii można znaleźć cytaty, które nawołują do najgorszych rzeczy.

Powiedziałem jej: “wiesz, ja na przykład boję się latania. Panicznie. Boję się, że samolot straci wysokość i wszyscy runiemy w dół. Ale uświadomiłem sobie, że jedyna rzecz, która sprawia, że tak się boję, to fakt, że ja w ogóle nie rozumiem, jak to działa. Ty nie spotkałaś w życiu ani jednej osoby tego wyznania – skąd więc w Tobie przekonanie, że takie osoby są z założenia złe?” Namówiłem ją do tego, żeby zamiast czytać to, co jest w internecie, wyszła z domu, poznała takich ludzi, porozmawiała z nimi i wyrobiła sobie sama własne zdanie.

Nie ma rzeczy czarno-białych. Chciałbym się opowiedzieć po którejś ze stron, ale na razie nie mogę po żadnej. Na razie opowiadam się po stronie człowieka. A człowiek jest po tej stronie, która potrzebuje pomocy – tej, która ucieka od wojny i śmierci.

3 / Co dla mnie oznacza bycie osobą o mieszanym pochodzeniu

Zupełnie nic. Ważne jest to, jakim jestem człowiekiem, a nie skąd pochodzę.

Justyna

Polska / Chile / Hiszpania

1 / Kiedy czuję się Polką

Kiedy babcia zawiesza za oknem flagę polską na święto narodowe.

Podziwiam polski patriotyzm. W Hiszpanii, gdzie mieszkałam całe życie, przejawia się on tylko w momencie mistrzostw piłki nożnej.

Rok temu przyjechałam do Warszawy, żeby poznać język polski i rodzinę mamy. To była najlepsza decyzja w moim życiu.

Czuję się Polką, bo mam polskie pochodzenie i obywatelstwo. Poszłam na cmentarz i tam jest pochowana moja rodzina.

2 / Kiedy nie czuję się Polką

Kiedy Polacy mówią o mnie, że jestem Hiszpanką. Kiedy nie do końca rozumiem, co do mnie mówią.

Mama nie mówiła do mnie po polsku. Uczyłam się go, słuchając jej i babci, jak byłyśmy na wakacjach w Polsce. Tata chciał mnie zapisać do polskiej szkoły, ale mama nigdy się nie zgodziła. Wydaje mi się, że jak byłam mała, znałam lepiej język – dzisiaj go trochę zapomniałam. Teraz, jak mieszkam z babcią i muszę go na codzień używać, jest lepiej.

Czasem jest mi tu trudno. Polacy, w porównaniu do Hiszpanów, są bardzo zamknięci. Zbierają się w małe grupy, do których trudno się przedostać. Porozmawiasz z kimś, ale ten ktoś od razu chce uciekać.

Polacy są też bardziej agresywni – lubią się pokłócić i później nie pogodzić. Zawsze mówią o swoich uczuciach, nie myśląc, co druga strona poczuje.

W Hiszpanii nigdy nie miałam złych doświadczeń – słyszałam tylko komplementy. Zauważali moją polskość, ale nie negatywnie, a z ciekawością.

W tym roku po raz pierwszy lecę do Chile. Nigdy tam nie byłam, a tamtejszą rodzinę znam tylko ze zdjęć i głosów w telefonie. To będzie też pierwszy raz dla mojej mamy. Decyzja, że jedziemy tam razem, była spontaniczna: ostatnio zadzwoniłam do taty i powiedziałam mu, że znalazłam tu pracę i chcę pojechać do Chile poznać rodzinę. Tata oznajmił: „to jedziemy z tobą”.

Od kiedy tu jestem, zaczęłam częściej myśleć o swoim pochodzeniu. W Hiszpanii mam tylko rodziców. Czułam się sama: moi znajomi jeździli na święta do wujków, kuzynów – my święta spędzaliśmy zawsze tylko we trójkę. Teraz mogę pojechać na wakacje do rodziny w Gdańsku, a święta spędzam z babcią. Powoli poznaję resztę rodziny.

3 / Co dla mnie oznacza bycie osobą o mieszanym pochodzeniu

Nie mam jednej ojczyzny, a dwie, do tego na różnych kontynentach. To sprawia, że takie osoby jak ja mają łatwość w adaptowaniu się do różnych kultur. Mogę mieszkać, gdzie chcę – jestem „obywatelką świata”.

Sara

Polska / Francja

1 / Kiedy czuję się Polką

Polska to moje miejsce, nawet te długie noce i zimne zimy. Wiem jednak o sobie, że umiem szybko dopasować się do każdego nowego miejsca: kiedy jestem na wyjeździe, już po drugim dniu w danym miejscu czuję się, jakbym mieszkała tam dwa lata.

Dlatego Polska to dla mnie nie tyle miejsce, co ludzie. Rodzina, ludzie, z którymi mogę współpracować, dzięki którym się rozwijam, poprzez których mogę poznawać nowych – wśród takich osób czuję się dobrze.

Jak byłam mała, często się mnie pytano, czy jestem z Polski. Miałam wtedy mocniejsze rysy po tacie. Często Polacy nie pytają mnie o pochodzenie, ale jak o nim wspomnę, to reagują, jakby coś im to wyjaśniło – czasem przyznają, że coś podejrzewali, czasem przytakują, że „faktycznie, to ma sens”.

We Francji jest w pewnym sensie odwrotnie: zwykle mówię o tym, że jestem franco-polonaise po to, żeby wytłumaczyć się ze swoich błędów językowych lub dziwnego akcentu. W odpowiedzi często słyszę, że w życiu by nie pomyśleli, że tam nie mieszkam. Takie momenty, gdy dostaję potwierdzenie, że nie widać po mnie, że nie jestem stamtąd, są dla mnie bardzo cenne.

Jestem najstarszą z trzech sióstr. Do francuskich dziadków jeździłam regularnie od urodzenia. Na początku, gdy jeszcze sióstr nie było, wybieraliśmy się tam we trójkę z rodzicami; później, ze względu na ich pracę i kwestie finansowe, stawało się to coraz bardziej skomplikowane. Od 6 roku życia zaczęłam latać tam samodzielnie, głównie na wakacje. Do dzisiaj mam bardzo bliski kontakt z dziadkami.

Zdarzało się, że po powrocie do Polski przez jakiś czas mówiłam tylko po francusku. Ulubiona rodzinna anegdota opowiada o tym, jak będąc na spacerze z babcią, nagle się rozpłakałam i zaczęłam jej tłumaczyć dlaczego, oczywiście bez słowa po polsku. Biedna babcia zupełnie nie wiedziała, co ma robić.

Im byłam starsza, tym wyjazdy do Francji stawały się rzadsze. Moje siostry nie załapały się na okres, w którym jeździliśmy tam regularnie, nie nauczyły się więc mówić po francusku płynnie. Zosia była tam tylko parę razy ze mną, bez taty, a przy dziadkach ciągle trzymała się mnie, może więc dlatego słabiej ją poznali.

Staram się je sama poduczać języka. Wiem, jak dużo dała mi dwujęzyczność; szkoda mi by było, gdyby one nie mogły z niej skorzystać. Wydaje mi się jednak, że one same nie czują takiej potrzeby – prawdopodobnie za mało poznały Francję.

Ja francuskiego uczyłam się przede wszystkim ze słuchu, przez co później robiłam mnóstwo błędów w pisowni. Gdy poszłam do liceum, nauczycielka nie potrafiła wręcz uwierzyć, że nie jestem dyslektyczką. Czułam się zażenowana tym, że posługuję się nim gorzej od innych w klasie, którzy uczyli się go od podstaw i znali zasady pisowni i gramatyki. Sprawiło to, że przez pewien okres wstydziłam się nawet przyznać, że jestem Francuzką.

Ojciec nie miał ani wiele talentu pedagogicznego, ani inicjatywy w uczeniu mnie języka. Mama prosiła go, żeby poprawiał moje błędy, on jednak robił to tylko czasem. Sama z kolei nie chciała nam czytać książek po francusku, tłumacząc, że ma zły akcent. Powtarzała, że to „tata jest od francuskiego”.

Ojciec przeprowadził się tu w wieku 30 lat i zdecydowana większość jego znajomych to Polacy, których poznał przez mamę. Poza przeglądaniem internetu i rozmowami z rodzicami, nie ma kontaktu z ojczyzną. Specjalnie więc rozmawiam z nim po francusku, żeby wręcz przypomnieć mu, że jest Francuzem. Mam wrażenie, że dzięki temu podtrzymuję Francję w nim.

2 / Kiedy nie czuję się Polką

Częściej myślę, z czym się w Polsce nie identyfikuję, niż odwrotnie.

Francja to bardzo istotna „pustka” we mnie. Czuję jej brak. Chciałabym tam kiedyś pojechać i móc zachłysnąć się nią, nadrobić to wszystko, czego we mnie brakuje.

Dosyć często myślę o mojej tożsamości. Nie umiem rozdzielić moich dwóch korzeni: za każdym razem, kiedy myślę o sobie, że jestem Polką, od razu pojawia się myśl, że jestem też Francuzką, a za tą myślą z kolei odzywa się to uczucie jej braku.

Ta „chęć Francji” objawia się głównie poprzez głód tego wszystkiego, co jest obecnie poza mną. Nie tylko poza Polską, ale poza moim domem, poza moim miastem – stale chcę czegoś innego, niż to, co mam teraz. Chcę odkryć to, co „obce”.

Jestem życiowym włóczykijem; często, zamiast zagrzać gdzieś miejsce, uciekam. Kończąc gimnazjum, pojechałam do liceum w Warszawie. Wybierając miejsca do podróży, za każdym razem szukam innego.

W kontaktach z ludźmi widzę podobną zasadę: boję się nawiązać z kimś na dłużej kontakt. Poznając nową osobę, czuję się, jakbym uciekała od tego, co miałam wcześniej – zawsze mam wrażenie, jakbym czegoś nie dokończyła.

3 / Co dla mnie oznacza bycie osobą o mieszanym pochodzeniu

Podziwiam osoby o mieszanym pochodzeniu, które są w stanie idealnie połączyć obie narodowości.

Mieszane pochodzenie jest niezwykłe dla ludzi, którzy Cię poznają. Mówią na przykład: „Super, że znasz już dwa języki” (co zresztą nie zawsze jest prawdą, jak w przypadku moich sióstr).

Dla nas samych jednak wiąże się z tym ciężar, którego osoby bez mieszanego pochodzenia nie znają. Zawsze będzie Ci brakować tej drugiej strony, zawsze będziesz bliżej jednej z nich. Zależnie od tego, gdzie żyjesz, będziesz mieć tego kraju w sobie więcej. Musielibyśmy mieć dwa razy większe serce, dwa razy większą wiedzę o wszystkim – a to jest niesamowicie trudne. Trzeba byłoby się rozdwoić, żeby móc się w pełni tym nacieszyć.

Presja przychodzi też z otoczenia: w jednym kraju chcą, żebyś był w pełni jego obywatelem, jednocześnie zakładając, że będziesz wiedział wszystko o tym drugim. I odwrotnie.

W Polsce mówię, że jestem też Francuzką, a we Francji, że jestem również Polką. Zawsze jednak, gdy ktoś mówi o mnie „pół-Polka” lub „pół-Francuzka”, to od razu zaprzeczam i podkreślam, że przecież mam całe obywatelstwo, a nie pół. I nawet nie wiem, dla kogo ta informacja jest ważniejsza: dla mnie czy dla otoczenia.

Sayeda

Polska / Egipt / Hiszpania

1 / Kiedy czuję się Polką

Jak przyjeżdżamy do Polski na wakacje i widzę się z przyjaciółmi z Polski.

Jak moje koleżanki w Hiszpanii pytają jak się mówi coś po polsku, albo na lekcji pada temat historii Polski.

Jak przed powrotem do Hiszpanii kupuję szklanki z ludowymi polskimi wzorami i daję je koleżankom jako pamiątki. Czuję się wtedy, jakbym dzieliła się częścią siebie.

Urodziłam się w Hiszpanii i mieszkam tam całe życie, ale lepiej czuję się w Polsce. W Hiszpanii mam tylko znajomych, a tu znajomych z podwórka i rodzinę.

2 / Kiedy nie czuję się Polką

Jak jestem z polskimi znajomymi, czuję się inna. Czuję, że myślę inaczej, mam inne podejście do różnych spraw. Kiedy w takich sytuacjach wyjaśniam swój punkt widzenia, zdarza im się zareagować zaskoczeniem, ale zawsze przyjmują to pozytywnie i z zainteresowaniem. Nie czuję, żeby traktowali mnie inaczej.

Rozmawiam z nimi po polsku. Zazwyczaj dobrze mi idzie, a jak się zablokuję lub zapomnę słowa, to pomagają mi je znaleźć.

W Sewilli czuję się dobrze, chociaż czasem wspominam Polskę, tutejszą rodzinę i znajomych. Chciałabym mieszkać w Polsce. Myślę o przeprowadzeniu się tu na studia.

Czuję też nostalgię za rodziną w Egipcie, ale ponieważ już dawno mnie tam nie było, nie ciągnie mnie tam tak, jak ciągnie mnie do Polski. Gdybym jednak mogła, chciałabym ich bliżej poznać.

Jak byłyśmy z moją siostrą mniejsze, jeździłyśmy tam co roku na jesień. Teraz, jak się tam popsuło politycznie i jest mniej bezpiecznie, przestałyśmy, ale mamy plan pojechać w tym roku.

Kontakt z rodziną egipską odbywa się głównie przez telefon. Tata uczy nas arabskiego, ale mówię w nim dosyć słabo, gorzej niż po polsku. Chciałabym lepiej się nim posługiwać. Jego nauka jest trudniejsza niż w przypadku polskiego, bo ma zupełnie inny alfabet. Tata zawsze zadaje nam pracę domową na wakacje.

Mam ciemniejszą karnację od znajomych w Hiszpanii. Jak byłam mała i chodziłam do szkoły w Sewilli, był w niej jeden chłopak, który wytykał mi mój wygląd i zachowywał się wrogo. To moja jedyna przykra przygoda na tym tle.

W Polsce nie miałam żadnych przykrych doświadczeń. Czuję, że gdybym tu mieszkała, mogłabym się wpasować.

3 / Co dla mnie oznacza bycie osobą o mieszanym pochodzeniu

Nie umiem o sobie myśleć jako o czymś jednym: jestem mieszanką Polski, Egiptu i Hiszpanii. Wyjątkowa, niepowtarzalna, inna.

Eva

Polska / Egipt / Hiszpania

1 / Kiedy czuję się Polką

Kiedy w telewizji oglądam mecz z reprezentacją Polski.

Kiedy przerabialiśmy temat Marii Curie-Skłodowskiej i zgłosiłam się do zrobienia referatu na jej temat. Poczułam się dumna, że wiem coś, czego inni nie wiedzą na temat Polski.

Za każdym razem, kiedy na lekcjach wspomina się o Polsce, wszystkie głowy odwracają się w moją stronę. Lubię to uczucie.

Lubię przyjeżdżać do Polski i spotykać się z babcią. Tęsknię za nią, chciałabym, żeby mieszkała z nami w Hiszpanii. Żałuję, że mieszkamy daleko od rodziny.

2 / Kiedy nie czuję się Polką

Czuję się Hiszpanką. Nie czuję się ani Polką, ani Egipcjanką.

Urodziłam się w Sewilli. Nie myślę o moim pochodzeniu. Nie czuję się w Hiszpanii inna. Mam ciemne włosy i jaśniejszą cerę niż moja starsza siostra Sayeda, więc nie widać po mnie, że nie jestem rodowitą Hiszpanką.

Lubię przyjeżdżać do Polski i wolę moich polskich znajomych, bo znam ich od przedszkola, ale nie czuję potrzeby przyjeżdżać tu częściej niż raz na rok.

Nie za bardzo myślę o Polsce, jak jestem w Hiszpanii. Zazwyczaj sprowadza się to do wspominania wakacji lub rozmów o nadchodzącym wyjeździe.

W domu używamy wyłącznie hiszpańskiego.

Po polsku mówię trochę gorzej niż moja siostra, ale nie czuję potrzeby się go uczyć. Jak jesteśmy ze znajomymi w Polsce, zawsze mam ją obok siebie, więc jak czegoś nie rozumiem, pytam ją i ona wszystko mi tłumaczy.

W Egipcie byłam, jak miałam 7 lat. Nie pamiętam prawie nic z tego wyjazdu: głównie spędzaliśmy czas w domu i odwiedzała nas rodzina. W tym roku planujemy pojechać do Egiptu i tym razem planujemy więcej pozwiedzać.

Tak samo jak z językiem polskim, nie czuję żadnej potrzeby uczenia się arabskiego. Moja siostra znacznie bardziej się tym interesuje.

Czasem tylko, jak znajomi pytają mnie o to, jak coś powiedzieć lub napisać, po polsku albo arabsku, to jest mi trochę smutno, że nie umiem im odpowiedzieć.

3 / Co dla mnie oznacza bycie osobą o mieszanym pochodzeniu

Mając rodzinę w różnych krajach, podróżuję dużo więcej, niż moje koleżanki. Obchodzimy też dzięki temu więcej świąt.

Kto Ty Jesteś

Robię portrety osobom o w części polskim pochodzeniu i każdej zadaję te same pytania:

1 / Kiedy czujesz się Polką/Polakiem?

2 / Kiedy nie czujesz się Polką/Polakiem?

3 / Co dla Ciebie znaczy bycie osobą o mieszanym pochodzeniu?

Pytania są otwarte – może to być jedno słowo, ogólna refleksja, konkretna historia z życia lub coś dowolnego pomiędzy. Może być parę odpowiedzi, można nawet nie odpowiadać.

Pytania są celowo ogólne i nie narzucam interpretacji. Mam nadzieję, że wyjdzie z tego zbiorowy portret osób, które żyją pomiędzy definicjami, pomiędzy granicami – być może pokaże nam to mniej oczywisty wymiar polskości, może też przy okazji dowiemy się czegoś ciekawego o nas samych.

Dołącz do Projektu

Projekt jest dopiero na początku swojej drogi. Szukam osób, które chciałyby dołączyć do Projektu i opowiedzieć o swoich doświadczeniach.

Na razie Projekt koncentruje się na osobach „pół-na-pół” (w przyszłości, w miarę jego rozwoju, prawdopodobnie rozszerzy się na inne konfiguracje).

Jesteś taką osobą?

Weź udział w Projekcie